czwartek, 14 marca 2013

Kolczykowo - kolekcja wiosenna cz.2

Wiosenna burza    cena 20zł

Jak pies z kotem    cena 15zł

Niebiesko mi     cena 25zł SPRZEDANE

Peace & love   cena 15zł   SPRZEDANE

Słoneczniki     cena 25zł

Koty     cena 10zł  SPRZEDANE

Motyle (kolczyki dwustronne)    cena 20zł

Tulipany    cena 25zł SPRZEDANE

Wiosenny konkurs

Nie wiem jak u Was, ale mnie jest dziś piękny słoneczny, choć zimny dzień. Wszystko przykryte jeszcze białą kołderką, ale czuję już zbliżającą się wiosnę :-)

I z tej okazji ogłaszam wiosenny KONKURS !!!!
Co trzeba zrobić:
1.  polubić na facebooku profil bloga
2. udostępnić wpis informujący o konkursie na swojej tablicy facebook-owej
3.  zaprosić znajomych :-)
Wśród wszystkich, którzy spełnią te warunki, wylosuję szczęśliwca, który otrzyma kolczyki o wartości 20zł.
/Losowanie zostanie przeprowadzone pod warunkiem, że w zabawie weźmie udział minimum 15 osób/

Konkurs trwa do 21 marca do godz. 20.00

Czemu nie umilić sobie oczekiwania na wiosnę??!! :-)


niedziela, 3 marca 2013

Kolczykowo - kolekcja wiosenna cz.1

Motylki z kwiatkiem   cena 20zł
Zakochane Koty   cena 20zł SPRZEDANE
Topniejące serduszka   cena 25zł
Ptasie trele   cena 20zł SPRZEDANE
Ptasie amory   cena 25zł SPRZEDANE
Kwiatki - bratki   cena 25zł
Wiosenny bukiecik   cena 30zł
Wiosenne motylki   cena 20zł
WYPRZEDAŻ !!!
cena 25zł 15zł
cena  25zł 15zł
Kolczyki zamawiać można dodając komentarz pod postem lub pisząc na asikowyblog@gmail.com
Do ceny kolczyków należy doliczyć koszt przesyłki - 2,5zł priorytet lub 4,5zł polecony

Wkrótce pojawią się też inne cudeńka, nie tylko kolczykowe.


Ten komplet trafił już do nowej właścicielki, więc mogę się nim pochwalić

Karpaczowo-spacerowo

Wczorajszy dzień był, można powiedzieć, idealny na zimowy spacer. Promienie słońca rozświetlały oblodzone gałęzie, śnieg chrupał pod nogami i choć powietrze było mroźne to słońce ogrzewało nasze zmarznięte buźki.
We trzy baby - ja, Paulina i Benaris, wybrałyśmy się do Karpacza. Zaczęłyśmy od krótkiego spaceru z parkingu do Świątyni Wang.


Świątynia Wang w Karpaczu



W czasie, gdy Paulina zwiedzała świątynie, my z psowatą zajadałyśmy oscypki i szalałyśmy na śniegu. A że śnieg zmrożony, więc mój pies odkrył nową zabawę - zjazd ślizgiem czteronożnym z rozpędu, czyli z górki na pazurki w wersji psiej.



moje ukochane Sokoliki - widok spod Wangu
Dalszą część dnia spędziłyśmy na szlaku. Czerwonym szlakiem wybrałyśmy się do schroniska nad Łomniczką / na naleśniki z jagodami / na herbatę z imbirem (trzy opcje do wyboru, my wybrałyśmy wszystkie trzy na raz - a co!!). Pod kilkoma względami czerwony szlak był najlepszym rozwiązaniem: po pierwsze nie za trudny, niezbyt stromy (właściwie prawie płasko :p), więc idealny dla mieszczucha ze stolicy (mam nadzieję Paulina, że nie przegięłam ze stopniem trudności), a po drugie - 3,2 km w jedną stronę, więc idealny jak na możliwości mojego Dziabąga, zwanego Benaris. A poza tym cisza, spokój, las, miejscami widok na Śnieżkę i grzbiet Karkonoszy- jednym słowem cudo. Jedyny minus to fakt, że to teren KPN-u i pies powinien być na smyczy.
W schronisku, jak już wspomniałam, herbatka i naleśniki z jagodami /Karina J., jak przyjedziecie z Zosią to musimy się wybrać - są prawie tak dobre, a może nawet lepsze od Chatkowych/