Wśród zabieganej codzienności przyszedł czas na krótkie wakacje. Krótkie, ale nasze. Razem spędzone dni od świtu do zmierzchu i znów do kolejnego świtu. Dni wypełnione radosnym śmiechem, spokojną rozmową i niekłopotliwym milczeniem.
Kilka bardzo bogatych w doznania dni. Od wilgoci ulewnego deszczu po gorąc południowego słońca. Od hucznego wesela po ciszę lasu.
Okazuje się, że istnieje na ziemi miejsce pełne ciszy kojącej rozpędzone myśli, pełne kolorów cieszących zmęczone oczy. Magiczne miejsce pachnące poziomkami.
Tu czas przestaje mieć znaczenie. Rano otwierasz oczy i wiesz, że niezależnie od wszystkiego to będzie dobry dzień.
Idąc wąską ścieżką przez las docierasz nad jezioro. Drewniany pomost i cisza zakłócana ptasim koncertem. Idealny "antywirus" dla myśli ;)
Tu czas przestaje mieć znaczenie. Rano otwierasz oczy i wiesz, że niezależnie od wszystkiego to będzie dobry dzień.
Idąc wąską ścieżką przez las docierasz nad jezioro. Drewniany pomost i cisza zakłócana ptasim koncertem. Idealny "antywirus" dla myśli ;)