czwartek, 14 lipca 2016

Urlop o zapachu poziomek

Wśród zabieganej codzienności przyszedł czas na krótkie wakacje. Krótkie, ale nasze. Razem spędzone dni od świtu do zmierzchu i znów do kolejnego świtu. Dni wypełnione radosnym śmiechem, spokojną rozmową i niekłopotliwym milczeniem.
Kilka bardzo bogatych w doznania dni. Od wilgoci ulewnego deszczu po gorąc południowego słońca. Od hucznego wesela po ciszę lasu.
Okazuje się, że istnieje na ziemi miejsce pełne ciszy kojącej rozpędzone myśli, pełne kolorów cieszących zmęczone oczy. Magiczne miejsce pachnące poziomkami.
Tu czas przestaje mieć znaczenie. Rano otwierasz oczy i wiesz, że niezależnie od wszystkiego to będzie dobry dzień. 
Idąc wąską ścieżką przez las docierasz nad jezioro. Drewniany pomost i cisza zakłócana ptasim koncertem. Idealny "antywirus" dla myśli ;)

niedziela, 5 czerwca 2016

Leśny Skrzat

Kiedy zorientował się, że jest prawie na dole w miasteczku, zawrócił krzycząc, że wraca. 
-Dokąd wracasz Skrzacie? - spytała mama
-Do jasu!! (tłum.: do lasu)

To nie jest fragment bajki ani opowiadania dla dzieci. To sytuacja jaka miała miejsce podczas powrotu z naszej ostatniej górskiej wyprawy. 
Mały Skrzat na każde (no dobra, na zdecydowaną większość) pytanie dokąd chce jechać odpowiada, że do lasu. Ku mojej ogromnej radości rośnie Leśny Człowiek :) Las, drzewo, skała, góry to jego podstawowe słowa, zaraz po tych związanych ze strażą i gaszeniem pożarów (często mamy w domu pożar lasu ;)

















wtorek, 31 maja 2016

Love is in the mountains

Jestem przeciwnikiem robienia rzeczy "na odwal". Czasem lepiej czegoś nie zrobić niż robić to na siłę. Dawno mnie tu nie było głównie z tego powodu. Musiałam skupić się na innych rzeczach, zmienić trochę swoje życie i na nowo umeblować swój świat. Zebrałam siły, jestem !! 

Wreszcie spełniło się to o czym marzyliśmy od dłuższego czasu. Kilka dni w górach, z wiatrem i słońcem we włosach, z wolnością przestrzeni i radością bycia.


Zaczęliśmy od śniadania - najlepszych naleśników z jagodami w schr. Nad Łomniczką

I dalej Kotłem Łomniczki w górę...

...i w górę w stronę nieba

Część drogi od Domu Śląskiego do Lucni Boudy Skrzat wędrował sam





wchód słońca

Poranne zejście w dolinę





Przedziwnie cudowne jest uczucie kiedy pokazuje się Skrzatowi świat

Spindleruv Mlyn




Umiejętność zabawy wszystkim co dostępne odziedziczył po mnie :-) Na zdjęciu tata miś (zielona żelka w prawej rączce) robi zdjęcie mamie misiowej i małemu misiowi Gabrysowi (żelki w lewej rączce) :-D


Słońce, góry, Miłość, pozytywne zmęczenie i mam naładowane akumulatory, chęć do działania, a w głowie nowe pomysły :)

niedziela, 3 stycznia 2016

Cofnijmy się w czasie, czyli jeszcze coś z adwentu

No bo jakoś tak wyszło, że nie wyszło i zaniedbałam wrzucanie zdjęć z naszego kalendarza adwentowego.... :/ Tak więc wspominając zeszłoroczny już grudzień kilka stopklatek z robienia aniołka i malowania kartek świątecznych:)








Już wiem, że za rok też robimy kalendarz hand-made i taki tylko dla nas. Myślę, że będzie większe pole do popisu, bo Skrzat będzie starszy i w więcej zadań przedświątecznych będzie można go zaangażować ;)