Miauczą, szczekają, ćwierkają, gdaczą, kwaczą... Czarne, białe, bure, kolorowe...
W łatki, ciapki, prążki... Dzikie i domowe. Zwierzęta.
Kochają bezgranicznie i bezwarunkowo, mają swoje charakterki, a bez nich nasze życie byłoby szare i puste. Niektóre mają spokojne, szczęśliwe życie i kochających właścicieli, inne testują ludzkie kosmetyki w laboratoriach albo czekają w schroniskach na człowieka, któremu będą mogły oddać swoje serducho. Pomóżmy im, bo dzięki nim nasze życie staje się o wiele ciekawsze i zdecydowanie weselsze.
Z okazji Światowego Dnia Zwierząt szafiarki przedstawiają swoich pupili. Jesteście ciekawi jacy są, jak stali się członkiem czyjejś rodziny oraz jak możecie pomóc innym zwierzakom - zapraszam na blogi uczestniczek akcji :)
Anna z czarną Elą // królica Frania i suczka Fizia z ich właścicielką Marceliną // modna Sara Basi |
Robaczkowa Tośka // Kiwaczek z Helą i Giną // Venila z Borysem |
Joanna z kogutem // kot Biurowy // Szpiegowsky kot |
Agaafowe żółwie i suczka Aza // kociaki Strachulca: Ebola i Vader |
Kamila z Dżekim // Rejwon Mamalgosi |
miaucząca czwórka Baglady: (od lewej górnej zgodnie ze wskazówkami zegara) Milan, Brawurka, Chelsea, Bójka |
A oto moje domowe potwory:
OBI zwany Buśkiem
Mój ukochany sierciuch. Przyniesiony do domu 10 lat temu z Lecznicy Weterynaryjnej, do której zajrzeliśmy z rodzicami tylko, żeby zapytać się o ewentualne zwierzątko do przygarnięcia, kiedyś tam, w przyszłości;) To była miłość od pierwszego wejrzenia:) Wróciliśmy z 3 miesięcznym burym posiadaczem wielkich uszu i bardzo długich łap, który wymyślił sobie, że w nocy spać będzie na mojej głowie;)
Wygadany leniuch, często wykorzystywany jako pomoc naukowa, bardzo mobilizujący do nauki szczególnie w czasie sesji;)
DZIDZIA zwana Didosią
Kolejny buras, który trafił do nas 3 lata temu z.... Lecznicy Weterynaryjnej (z resztą z tej samej co Obi). Nieplanowany nabytek, który sama osobiście przyniosłam wraz z 4 jej rodzeństwa, gdy miały 5 dni. Kocie sieroty uratowane od uśpienia. Miały być w domu tymczasowo i rzeczywiście 4 były z nami tylko przez 5-6 tygodni, no a Dzidziowe "tymczasowo" trochę się przedłużyło;)
(Dzidzia to ten gad po lewej) |
Wiecznie głodna wredota, która ostatnio upodobała sobie spanie w moim łóżku (a właściwie chyba w naszym, bo w sumie to też Buśkowe łóżko;), w związku z tym muszę pomyśleć o nowym, większym, bo we trójkę jest nam ciasno - szczególnie, że te gady nie potrafią zwinąć się w kłębek jak na normalnego kota przystało.
Czy będzie kolejny sierciuch?? Narazie chyba nie... Ale tego nigdy nie mogę być pewna, bo prawie codziennie spotykam się w pracy (lecznica weterynaryjna) z kocimi i psimi bidami, które czekają na pomoc, miskę jedzenia i ciepły kąt, obiecując w zamian swoją bezgraniczną miłość. Dlatego warto pomyśleć o tym decydując się na wzięcie nowego zwierzaka. Może spacer do najbliższej lecznicy albo schroniska zaowocuje przygarnięciem nowego czworonożnego przyjaciela. A jeżeli chcielibyśmy jeszcze jednego zwierzaka, ale nie możemy przyjąć go pod swój dach, to warto pomyśleć o adopcji wirtualnej, którą prowadzi Schronisko w Jeleniej Górze (być może inne schroniska również). Więcej informacji o adopcji wirtualnej znajdziecie na stronie schroniska. Ja jestem na etapie wyboru futrzaka... Może dla odmiany pies...DZIĘKUJEMY (ja i moje mruczące potwory) WSZYSTKIM ZA UDZIAŁ W AKCJI :)
12 komentarzy:
Ojej, moje zwierzaki zajęły dwie linijki ^^ Haha. Wszystkie maleństwa bym wycałowała <3
ah to jednak ktos przysłał dużo zdjęć a ja zawzięcie chciałam wszystkie stwory na jedno upchnąć;) no ale ten pająk to okropny bleee boję się pająków
powiem tak-bójka tez miała byc u nas tymczasowo. ale jak to mawia moj weterynarz taki tymczas trwa zwykle 18 lat:)
Koty są wspaniałe. Uwielbiam...
Kiwaczku,przysyłaj jeśli chcesz więcej fotek;)
Baglady,a twoje piękności nie chcą dołączyć do tej gromadki??
Kiwaczku, pajączek jest słodziutki;) Nie wzięłabym go na rękę, ale mają fajny styl życia i pięknie wyglądają wieczorem w podświetlonym terrarium;))
wygląda fajnie:) ale też nie odważyłaby się go przytulić;) chociaż kto wie, o wężu też kiedyś tak mówiłam;)
ahh jakie urocze. zakochałam się w tych małych stworkach. a to zdjęcie co podaje maluteńką łapkę. slodkie
Kochana, dziękuję Ci za zorganizowanie akcji ;)
Booooskie masz koty !
A gdyby mnie tak obsiadły malutkie kocięta to bym chyba oszalała za szczęścia !
Brawo za piękną Akcję ! :)
miło mi,że akcja wam się podobała:)
takie chwile,gdy maluchy mnie "obsiadały" były najpiękniejszym podziękowaniem za wszystkie zarwane noce(trzeba było te bestie karmić co 2 godziny)
Dzięki za pomysł - dzięki Tobie zrobiłam coś pożytecznego:)
Prześlij komentarz