sobota, 28 czerwca 2014

Skrzatowa podróż do Nibylandii


Dziś zarzucam bloga zdjęciami (to w odpowiedzi na prośby niektórych osób, które nie mogą widzieć Skrzata na co dzień). A On co dzień się zmienia i co dzień zaskakuje. Uczy się nowych rzeczy i odkrywa swoje nowe umiejętności jak na przykład piszczenie z zadowolenia (kocham ten dźwięk ;-)
Ale ja w sumie nie o tym chciałam. Dziś po raz kolejny usypialiśmy się razem. Nie jest to u nas regułą, bo w sumie co wieczór jest inaczej: raz nosimy się na rękach i lulamy, raz Skrzat "rzucony" do łóżeczka zasypia sam słuchając pozytywki, innym razem układamy się wspólnie na łóżku. I ten brak regularności to nie dlatego żeby się nie przyzwyczaił, tylko  po prostu słucham Jego potrzeb danego dnia. A z resztą jak dla mnie może się przyzwyczaić do wspólnego zasypiania. Uwielbiam tą "stratę czasu"(przykre ale niektórzy tak twierdzą), wspólne leżenie i nic-nie-robienie. Uwielbiam patrzeć jak powieki robią Mu się coraz cięższe i Skrzat przenosi się do Krainy Nibylandii. I mogę tak patrzeć co wieczór, bo to lepsze niż oglądanie telewizji (z resztą i tak nie mam telewizora ;-)
Nibylandio, przybywamy !!











4 komentarze:

aife pisze...

Ładnie! :)

asikowy pisze...

Dziękuję :)
Od Ciebie to usłyszeć to komplement pod wszystkie inne ;)

Kinia pisze...

:) :) :)

Rzaba pisze...

tak tak, to są najpiekniejsze chwile. A Skrzacik słodki :)