sobota, 26 czerwca 2010

O pewnym kłamstwie, torcie i wielkiej niepodzince

Otóż moi Rodzice mają na początku lipca 30.rocznicę ślubu.
Z tej okazji postanowiłam dać im prezent specjalny;) Głowiąc się nad "cosiem wyjątkowym", wpadł mi do głowy pewien pomysł... Zebrałam najbliższych przyjaciół moich rodziców i wspólnie zrobiliśmy im przyjęcie niespodziankę:) Żeby nie przyjęli nas w dresach i papilotach, uprzedziłam wcześniej, że gdzieś ich zabieram i mają ładnie wyglądać. Zamurowało ich, gdy o umówionej godzinie zamiast mnie, w drzwiach zobaczyli "stado" ludzi z ciastami, szampanem i prezentami;) Prezentem ode mnie był (oprócz organizacji niespodziewajki) tort wykonany przez Yasmin. Oto on:
Rodzice (w realu i na torcie)

i nasze koty (ważny element całości)
A co do kłamstwa... Stoję pod blokiem, przyszedł sms. Oczywiście od Mamucha. Jakie ma założyć buty, bo w sumie jest mokro i to zależy czy daleko idziemy czy blisko. Odpisałam, że daleko;)
Przychodzi kolejny-gdzie jestem,bo oni już gotowi i czekają.
"Będę za niedługo, bo utknęłam w korku". No w końcu musiałam poczekać na resztę gości;)

ps.jakbyście nie zauważyli zmienił się wystrój bloga-w końcu jest lato i są wakacje, więc pomyślałam,że powinno być słoneczniej:)

wtorek, 1 czerwca 2010

Reportaż jarmarkowy

Obiecałam i słowa dotrzymuję:)
W niedzielę 30 maja odbył się XI Jarmark św. Dominika zorganizowany przez Dominikanów na warszawskim Służewie. Działo się dużo i jak na jarmark przystało było bardzo wesoło i kolorowo:)
Była loteria fantowa...
... i był czas dla duszy, czyli rozmowy poważne i mniej poważne....
... i był czas dla ciała, czyli wielki wybór ciast, ciasteczek i innych smakołyków ;)
Okazało się, że bycie dzieckiem to jednak niekończąca się przygoda :) (naprawdę nie rozumiem dlaczego jako dziecko nie lubiłam waty cukrowej?!?!)

Murzyńskie rytmy przeniosły nas do afrykańskiego Czadu...
..., ale prawdziwego CZADU dał Wodzu ;)
Bracia nowicjusze nie byli dużo gorsi...
ZAPRASZAMY ZA ROK :)