środa, 25 listopada 2009

Zimowy zestaw idealny

Podobno czarny kolor ubrań wybierają osoby niepewne swojej wartości, szukający własnego "ja". Odnalazłam swoje. Kolory, pewność siebie, odwaga, radość, uśmiech.
Kiedy zobaczyłam wczoraj w Rossamanie te skarpetki po prostu musiałam je kupić. Są radosne, kolorowe,mega pozytywne - w sam raz na zimowe wieczory:)

Szczególnie z kubkiem pełnym gorącej czekolady z marshmallow
tworzą zimowy zestaw idealny;)



W takim fartuchu pojawiam się od jakiegoś czasu na uczelni i w lecznicy:) Na pacjentów może jakoś nie wpływa super uzdrawiająco, ale duża część ich właścicieli uśmiecha się na jego widok. Koloroterapia bez recepty:)

poniedziałek, 23 listopada 2009

Kowbojka w stolicy

Od małego ciągnęło mnie na Dziki Zachód. Uwielbiałam oglądać westerny, ale rzadko kiedy chciałam być piękną Senioritą w kolorowej, długiej sukni (no chyba,że Eleną z "Legendy Zorro", ale to było później). Jako mały szkrab częściej kradłam mamie kapelusz, który tylko w oczach dziecka przypominał kowbojski i mknęłam na koniku na biegunach w świat, wyobrażając sobie niesamowite przygody (może już wtedy marzyłam o takim zachodzie słońca...)





Inspiracją była moja nowa torba-prezent urodzinowy od mojej Chrzestnej, który co prawda dostałam w sierpniu, ale dopiero wczoraj trafił do mnie do domu;)



spodnie:sh+krawcowa//bluzka:sh//top:Orsay//kolczyki:Świat Spinek(Wrocław)//buty:Umberto Vertucci//pasek:od taty//torba:prezent:)

piątek, 20 listopada 2009

Dobre duchy gór

Pierwszy dobry duszek przywitał mnie w sobotę o 7 rano pięknym wschodem słońca.
Obudziłam się, ale wcale nie chciało mi się otwierać oczu,czułam sztywność karku i ból pleców. Nic dziwnego-całą noc spałam pokręcona jak chińskie S. Poczułam ciepło i otworzyłam oczy...nadal siedziałam w autobusie zbliżającym się do Jeleniej Góry, a za oknem.... Oczy momentalnie otworzyły się szeroko,przykleiłam nos do szyby i zaczęłam śmiać się z zachwytu. Widok był CUDOWNY:)







Drugi dobry duszek przywitał mnie na przystanku w Karpaczu. Jego chichot jest zaraźliwy i jest najmilszym dźwiękiem jaki znam:) TO mój lek na całe zło tego świata, moja pozytywna energia:)
TO po prostu Jaśminek:D



Kolejne dobre duszki "czaiły się" wszędzie gdzie poszłam... Ludzie na szlaku uśmiechali się serdecznie, słońce świeciło, a moje GÓRY, mój RAJ wyglądały bajecznie i pięknie jak zawsze:) Chłonęłam wszystko: każdy promień słońca, każdy uśmiech. Obrazy zapisywałam w pamięci (swojej i aparatu;), żeby tylko nic nie stracić. Z każdą sekundą czułam, że napełniałam się pozytywną energią, a na każdym kroku słyszałam radosny chichot:)









Przyszedł wieczór. Chichot ucichł. Cisza. Słoneczny weekend się skończył, a ja za nic w świecie nie chciałam wyjeżdżać z mojego raju i na całe szczęście wcale nie musiałam:)

Chmury zeszły trochę niżej i ukradły karkonoskie szczyty.






Rano ciszę wypełniło szczekanie psów. Grota, Wasko, Bosman-nadzieja gubiących szlak i porwanych przez lawiny. Dobre duchy Karkonoszy.
Brak śniegu pokrzyżował nam trochę plany szkoleniowe, ale szybko mieliśmy nowe.

Przez kolejne dwa dni był czas na pracę.....


WASKO




GROTA


BOSMAN


....i na zabawę













We wtorek wieczorem łzy same napłynęły do oczu, kiedy autobus wyjeżdżał z Jeleniej Góry... Mimo to czułam się silna, naładowana energią i radością po same uszy:)

niedziela, 8 listopada 2009

Spacer w deszczu

Rozmowa - niby tylko wymiana zdań, a jak wiele może zdziałać...
Uśmiech - niby tylko praca mięśni twarzy, a jakiś jasny promyk wkracza w życie...
Spacer w deszczu, energia, radość... Problemy chyba spłynęły wraz z deszczem, a może "zniszczył" je CZYJŚ uśmiech:)
Uśmiecham się mimo, że wciąż daleka jestem od polubienia deszczu...




bluzka: jakieś bazarkowe stoisko//spodnie: Orsay//
spódnica (dziś w roli sweterka;): Terranova// kolczyki: ManufakturaLemura (lepiej widać je TU)

Pan Jesienny Kryzys niestety zasiedział się u mnie na dobre:/ Mam go już serdecznie dość!!
Pierwsza próbna pozbycia się go widoczna w postaci krótszych włosów oraz grzywki kosztowała 30zł i niestety nie przyniosła oczekiwanego rezultatu (a wręcz odwrotny, ale włosy nie zęby-odrosną;) kolejna próba w piątek i tym razem na 100% się uda...

niedziela, 1 listopada 2009

jagodowy motyl i czas marudzenia

Odwiedził mnie niestety Pan Jesienny Kryzys i nie chce sobie pójść... :(
Nic mi się nie chce... za mało słońca.... za szybko robi się ciemno... i w ogóle jest szaro, buro i ponuro.... a przede wszystkim za długo jestem w mieście... Tęsknie już strasznie za górami, za lasem, za przestrzenią - no cóż, jestem górską dziewczynką;)



spódnica: Quelle//golf: Orsay//rajstopy: z szuflady;)(nawet nie wiedziałam,że takie posiadam;)//kolczyki: z allegro



Życzę wszystkim dużo uśmiechu na jesienne dni:)