piątek, 24 grudnia 2010

świątecznie

"Spełniłem wszystkie twoje życzenia,
nawet te, których nie ośmieliłeś się wyrazić,
stałem się Człowiekiem.
Proszę - spełnij jedno moje życzenie,
stań się Mną.
......Taka jest bowiem logika miłości...
                                                           Dzieciątko " :-)

Życzę Wam miłości i pokoju nie tylko na świąteczne dni :*:*:*:*:*:*

 

wtorek, 7 grudnia 2010

Kot w worku

Mimo śniegów, mrozów i ogólnie kiepskiej opinii, choć raz Poczta Polska spisała się dobrze. Mój mikołajkowy prezent trafił do mnie dokładnie wczoraj :)
BARDZO DZIĘKUJĘ
MIKOŁAJOWI :) Prezent jest uroczy i bardzo trafiony :)


broszka KOT: prezent od Mikołaja ;)

sobota, 20 listopada 2010

Heaven knows why

Po tej rozmowie zaczęły mi się trząść ręce, a serce walić jak oszalałe. Wcale nie ze strachu. W sumie to nie wiem dlaczego...
Czasem nie umiem powiedzieć pewnych rzeczy na głos, choć bardzo bym chciała. A później żałuję, że nie powiedziałam. Nie chcę kłamać. Po prostu boję się, że wypowiedziane słowa uciekną. To jakby kanarka wypuścić z klatki, poczuje wolność, odfrunie i już nie wróci zabierając marzenie i ono się już nie spełni. Mam nadzieję, że i tak wiesz. Przecież ze mnie można wszystko wyczytać jak z otwartej książki, jeśli tylko się umie. Choć trudniej gdy nie widać oczu. Nawet jeśli usta będą chciały skłamać, to oczy nie potrafią.
Ciemna noc za oknem. Kot zwinięty na łóżku śpi mrucząc. Szkoda, że mój sen nie jest tak spokojny. Serce bije za szybko. Potrzebne coś na uspokojenie. Może truskawkowa galaretka... Ciekawe czy zrobiona w nocy smakuje inaczej...

piątek, 19 listopada 2010

O lwie, który miauczy:)

Samotność obija się o ściany. Cisza boli. Nikt nie przeszkadza się uczyć, nie przybiega się przywitać albo przytulić, nie ma z kim wypić herbaty i porozmawiać. Wczoraj na chwilę znów zrobiło się głośniej. Na chwilę. Znów cisza. Włączam muzykę, żeby wypełniła pustą przestrzeń, może przy okazji spróbuje zagłuszyć poplątane myśli. TU i TAM. Już tylko ciałem tu, a myślami, duszą i sercem TAM. Nie przypuszczałam, że można tęsknić za kimś zanim się go pozna. Teraz wiem, że to możliwe. A później tęsknisz, bo już znasz.
Lew się oswoił i zaczyna miauczeć. Nie gryzie i nawet pazury ma częściej schowane.
kolczyki: Diva
 spodnie: Orsay // t-shirt: H&M
 kolejny z kolorowej serii fartuch lekarski :)

środa, 17 listopada 2010

Tęcza

Pochmurna dusza wylewa swoje żale oczami, a z serca nieśmiało przebijają się jasne ciepłe promienie. Śpię spokojniej i znów mam dobre sny. Powoli ponownie wyrastają mi skrzydła i nieśmiało zaczynam marzyć. Nie sądziłam, że kiedykolwiek aż tak ucieszy mnie wolność. Zmieniam plany. Chatka pozostaje chatką, ale piecyk z chęcią zastąpię kominkiem, a samotność - Kimś na wyłączność...
I nareszcie wiem gdzie jest moje miejsce:)


 fot.R.

sobota, 30 października 2010

Z kalendrza świąt nietypowych: "30październik-Światowy dzień spódnicy"

"- Ty wogóle wiesz czym się różni spódnica od sukienki?
  - I to i to niema nogawek?"

 bluzka: sh // spódnica: Sistars
fot. zrobione pewnego słonecznego letniego poranka we Wrocławiu:) 
/dziś zestaw ten sam/

poniedziałek, 4 października 2010

Międzynarodowy Dzień Zwierząt

Miauczą, szczekają, ćwierkają, gdaczą, kwaczą... Czarne, białe, bure, kolorowe... 
W łatki, ciapki, prążki... Dzikie i domowe. Zwierzęta. 

Kochają bezgranicznie i bezwarunkowo, mają swoje charakterki, a bez nich nasze życie byłoby szare i puste. Niektóre mają spokojne, szczęśliwe życie i kochających właścicieli, inne testują ludzkie kosmetyki w laboratoriach albo czekają w schroniskach na człowieka, któremu będą mogły oddać swoje serducho. Pomóżmy im, bo dzięki nim nasze życie staje się o wiele ciekawsze i zdecydowanie weselsze. 

Z okazji Światowego Dnia Zwierząt szafiarki przedstawiają swoich pupili. Jesteście ciekawi jacy są, jak stali się członkiem czyjejś rodziny oraz jak możecie pomóc innym zwierzakom - zapraszam na blogi uczestniczek akcji :)

Anna z czarną Elą // królica Frania i suczka Fizia z ich właścicielką Marceliną // modna Sara Basi
zwierzyniec Karoliny ::: górny rząd: kameleony Tristan i Izolda / Bella zwana Mercedes / ptasznik Tekla / zaprzyjaźnione Uzi i Blondee /// dolny rząd: Azja / agama Jadzia / ojciec Azji i Alpiny - Lexus / Alpina zwana Punią

Robaczkowa Tośka // Kiwaczek z  Helą i Giną // Venila z Borysem
Joanna z kogutem // kot Biurowy // Szpiegowsky kot
Agaafowe żółwie i suczka Aza // kociaki Strachulca: Ebola i Vader
Kamila z Dżekim // Rejwon Mamalgosi
miaucząca czwórka Baglady: (od lewej górnej zgodnie ze wskazówkami zegara) Milan, Brawurka, Chelsea, Bójka

A oto moje domowe potwory:
OBI zwany Buśkiem
Mój ukochany sierciuch. Przyniesiony do domu 10 lat temu z Lecznicy Weterynaryjnej, do której zajrzeliśmy z rodzicami tylko, żeby zapytać się o ewentualne zwierzątko do przygarnięcia, kiedyś tam, w przyszłości;) To była miłość od pierwszego wejrzenia:) Wróciliśmy z 3 miesięcznym burym posiadaczem wielkich uszu i bardzo długich łap, który wymyślił sobie, że w nocy spać będzie na mojej głowie;)
Wygadany leniuch, często wykorzystywany jako pomoc naukowa, bardzo mobilizujący do nauki szczególnie w czasie sesji;)

DZIDZIA zwana Didosią
Kolejny buras, który trafił do nas 3 lata temu z.... Lecznicy Weterynaryjnej (z resztą z tej samej co Obi). Nieplanowany nabytek, który sama osobiście przyniosłam wraz z 4 jej rodzeństwa, gdy miały 5 dni. Kocie sieroty uratowane od uśpienia. Miały być w domu tymczasowo i rzeczywiście 4 były z nami tylko przez 5-6 tygodni, no a Dzidziowe "tymczasowo" trochę się przedłużyło;)
(Dzidzia to ten gad po lewej)
Wiecznie głodna wredota, która ostatnio upodobała sobie spanie w moim łóżku (a właściwie chyba w naszym, bo w sumie to też Buśkowe łóżko;), w związku z tym muszę pomyśleć o nowym, większym, bo we trójkę jest nam ciasno - szczególnie, że te gady nie potrafią zwinąć się w kłębek jak na normalnego kota przystało.
Czy będzie kolejny sierciuch?? Narazie chyba nie... Ale tego nigdy nie mogę być pewna, bo prawie codziennie spotykam się w pracy (lecznica weterynaryjna) z kocimi i psimi bidami, które czekają na pomoc, miskę jedzenia i ciepły kąt, obiecując w zamian swoją bezgraniczną miłość. Dlatego  warto pomyśleć o tym decydując się na wzięcie nowego zwierzaka. Może spacer do najbliższej lecznicy albo schroniska zaowocuje przygarnięciem nowego czworonożnego przyjaciela. A jeżeli chcielibyśmy jeszcze jednego zwierzaka, ale nie możemy przyjąć go pod swój dach, to warto pomyśleć o adopcji wirtualnej, którą prowadzi Schronisko w Jeleniej Górze (być może inne schroniska również). Więcej informacji o adopcji wirtualnej znajdziecie na stronie schroniska. Ja jestem na etapie wyboru futrzaka... Może dla odmiany pies...
DZIĘKUJEMY (ja i moje mruczące potwory) WSZYSTKIM ZA UDZIAŁ W AKCJI :)

piątek, 1 października 2010

Mój blog ma rok

Dziś mija dokładnie rok od dnia kiedy założyłam bloga !!!!!!
Wtedy zastanawiałam się czy będę "szczęśliwą posiadaczką bloga"... Dziś mogę spokojnie stwierdzić, że TAK:)
Co się zmieniło przez ten rok?? Przede wszystkim JA i to nie tylko zewnętrznie (co widać poniżej):
październik'09 // listopad'09 // grudzień'09
marzec'10 // maj'10
początek lipca'10 // od połowy lipca'10

sobota, 11 września 2010

Nudno

Zmuszona sytuacją spędziłam cały dzień siedząc na łóżku. Nadrobiłam dzięki temu część zaległości filmowych, internetowych, telefonicznych, fotograficznych... Co jednak nie zmienia faktu, że wynudziłam się okropnie...

bluzka: butik // spodnie: Sistars

niedziela, 5 września 2010

Zakochany Kot Filemon

Dlaczego dziś tak?? Bo wg kalendarza świąt nietypowych jest dziś Dzień Postaci z Bajek i z tej właśnie okazji Robaczek zorganizowała bajkową akcję szafiarską:)
A dlaczego Filemon?? Bo to jedna z moich ulubionych bajkowych postaci. Mały, naiwny kot, ciekawy świata. Zupełnie jak ja;)
spódnica: Tchibo // t-shirt: "bezmarkowy" sklep w Jeleniej Górze // kolczyki: Zielony Kot

wtorek, 31 sierpnia 2010

Sny, których nie ma

Północ. Kot zwinął się w kłębek na kocu i śpi. A ja walczę. Biję się z nocą o sen. Z każdą minutą siły słabną, aż w końcu się poddaje. Wtedy z pomocą przychodzi czarodziej mieszkający w małej buteleczce. Wspólnymi siłami, a właściwie tylko dzięki niemu zasypiam. Śpię niespokojnie i choć nie śnią mi się koszmary-nic się nie śni-to budzę się co chwila przerażona. Zaczyna świtać. Moje zmęczenie jest tak ogromne, że zamykam oczy na dłużej niż tylko chwilę.
Budzi mnie deszcz stukający w parapet i gdyby nie to, że muszę wstać, bo czeka praca, to kazałabym mu się odwalić od mojego parapetu i przykryła twarz poduszką.
Dzień nie jest lepszy od nocy. Może to wina deszczu, który uparcie leje za oknem. Może zbyt duża dawka wiedzy mnie pogryzła, gdy próbowałam ją oswoić. Może kryzys powrotu przyszedł wcześniej niż zwykle. A może wszystko razem... 
Tęsknię... za słońcem, za spokojem, za przestrzenią i wolnością, za ...
Kolejna noc. Znów muszę spróbować ukraść jej trochę snu, bo sama nie chce go podarować. Dziś już nie będę próbować walczyć sama, od razu poproszę czarodzieja o pomoc. Znam jeszcze drugi lek na sen- jest lepszy, bo oprócz snu przynosi spokój, ale jest za daleko. Czarodziej jest na wyciągnięcie ręki, ale daje tylko sen...a może aż sen...

"W strugach deszczu rozpływam się,
Usta drżą i czuję lęk,
Po mej twarzy wolno tak
Toczy się kolejna łza."
 

niedziela, 29 sierpnia 2010

Projekt bardzo dynamiczny (part 4)

SZKLARSKA PORĘBA
Wodospad Kamieńczyka po wielkiej ulewie (normalnie wygląda tak)
Hala Szrenicka
 
"Istnieje świat tak blisko obok nas
Zamknięty gdzieś, dostępny tylko w snach
Nie masz, nie masz odwagi by tam wejść
Nie wierzysz, że potrafisz cieszyć się"

Inny świat... kolorowy, pełen energii, radości, jakby z bajki, ze snu, a jednak realny i dostępny na wyciągnięcie ręki. Czasem zostawiam szarą codzienność i zanurzam się w  Krainie Życia. Ale staram się nie pchać nachalnie w ciężkich butach, tylko tak delikatnie wejść na palcach, po cichu, żeby nie przeszkadzać. W końcu jestem gościem. 
Milczeć. Słuchać. Patrzeć. Uśmiech sam przykleja się do twarzy... :)

GÓRY IZERSKIE (po raz kolejny;) - KOPALNIA STANISŁAW (ok.1050 npm)

Najwyżej położony kamieniołom w Polsce, zwany "kopalnią w chmurach", gdyż przez większą część roku ukryty w gęstych mgłach. Od wieków wydobywano tu kwarc mleczny. Od wieków do roku 2001, gdy wg nowego inwestora przestało się to opłać.

Cisza. Wszystko wygląda tak, jakby ludzie zrobili sobie tylko chwilę przerwy. Masz wrażenie, że zaraz wrócą, maszyny ożyją, usłyszysz ludzkie głosy. 
Cisza.
Ciężarówka załadowana kruszcem, gotowa do drogi. Brak tylko kierowcy...
Cisza.
Gałązka drży, jakby przed chwilą ktoś ją potrącił. To tylko wiatr.
Ciekawe jak się tu kiedyś pracowało... Nie ma kogo spytać... Szkoda... 
Góry trzymają historię dla siebie.