poniedziałek, 23 grudnia 2013

Świątecznie


Niech te święta Bożego Narodzenia przyniosą nam wiele radości, 
Niech uśmiech zagości w domach, 
Niech ogarnie nas ciepło wigilijnej świecy, a jej blask zamieni się w żywe iskierki w oczach, 
Niech samotność odejdzie w niepamięć, 
Niech zima otula nas białym puchem jak ciepły koc przy kominku,
Niech bieluteńkie gwiazdeczki skrzypią wesoło pod naszymi butami na wieczornym spacerze.
Niech dobry Bóg namaluje szczęście na naszych twarzach,
Niech miłość dotyka nas delikatnie, lecz bez ustanku,
Niech marzenia płyną wysoko w górę i niech się spełniają !! "

WESOŁYCH ŚWIĄT 





wtorek, 10 grudnia 2013

Szyciowy nałóg

Zarażona przez Justynę, wpadłam w nałóg. Kupuję materiały i szyję, wymyślam i szyję, szukam inspiracji i szyję ;-) Maszyna działa jak magnes i przyciąga z taką siłą, że nie idzie się oprzeć. Ostatnio większość, bo na szczęście nie wszystkie, wolnych chwil, spędzam siedząc i tworząc szyciowe cudactwa. Jedne mniej, inne bardziej udane, ale najważniejsze, że sprawia mi to mega radość.
Zaczęło się od kilku szmatek ciumatek
Potem powstało kilka chustek na dziecięce szyjki
Moja duma, mimo że trochę krzywa, czyli filcowa torebka

Okładka na kalendarz na 2014 rok...
...z kieszonkami na luźno "fruwające" karteczki
Kilka flanelowych pieluszek dla mojego Dziecia
Moja kolejna duma, czyli Dzieciowy rożek

 Reszta tego co wyszło spod igły już wkrótce, bo chwilowo aparat odmówił współpracy :-(

12.12.2013
Aparat odzyskał energię i znów współpracuje :)
Kocyk z Kłapouchym (z odzysku) uszyty z pomocą Justyny
Przewijak turystyczny

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Wygraj mydełko na święta


Zasady są proste. Wystarczy:
1.polubić profil na facebooku Dolina Pachnideł-mydlarnia handmade
chyba że już go lubisz to możesz pominąć pkt.1 
2.udostępnić zdjęcie konkursowe publicznie na swojej facebookowej osi czasu
3.w komentarzu pod zdjęciem dokończyć zdanie „Zimowy wieczór pachnie dla mnie…”

Wśród wszystkich osób, które spełnią powyższe 3 punkty rozlosujemy mydełko glicerynowe z serii bardzo limitowanej (powstało jedno jedyne takie) o zapachu Zimowego wieczoru.

Konkurs trwa do 17.12.2013 do godz. 15.00.
Jest szansa (o ile Poczta Polska nie zawiedzie) że nagroda trafi do zwycięzcy pod choinkę 

niedziela, 17 listopada 2013

Inspirujące spotkania

Są osoby, które inspirują do działania, zarażają pozytywną energią, powodują, że pomysły same rodzą się w głowie. Czasem po spotkaniu z taką osobą zapał i wena szybko mijają, czasem zostają na dłużej. Czasem bywa jeszcze tak, że człowiek musi dojrzeć do pomysłu, który w nim został zasiany. 
Po spotkaniu w marcu z Justyną, postanowiłam kupić maszynę do szycia. Najpierw musiałam dojrzeć do samego zakupu, który zrealizowałam już (!!) po dwóch miesiącach. Przez kolejny miesiąc maszyna stała zapakowana w pudle, a przez kolejne pięć  (!!) dojrzewałam do tego, żeby coś uszyć. Parę razy na prawdę bardzo chciałam, ale przecież trzeba było dom sprzątnąć, pójść z psem na spacer, obiad ugotować itd. Normalnie zbierałam się do tego jak pies do jeża. Aż w końcu stało się ;-) Może dzięki temu, że znalazłam super materiał, a może dlatego, że usłyszałam, że przecież kocyk można kupić nowy, a nie szyć z materiału z odzysku (tak to chyba najbardziej podziałało - mi się takich rzeczy po prostu nie mówi ;-p). W każdym razie faktem stało się, że zasiadłam do maszyny i zaczęłam szyć :-) Nie wiem jak wrócę po weekendzie do pracy, bo się normalnie odkleić od niej nie mogę ;-p
Oto efekty dnia wczorajszego - szmatki ciumatki dla dziecięcia mojego (mam nadzieję, że bedzie chciało je ciumkać... ;-) 




Teraz spod igły wychodzą jeszcze dwie rzeczy, więc pewnie niebawem ukażą się światu w wersji ukończonej ;-) Jedną z nich jest kocyk...

A poniżej efekty spotkania z Anitą. To spotkanie to wogóle odrębna historia, którą kiedyś Wam z pewnością opiszę. Po tym spotkaniu zebrałam się w końcu do uwiecznienia Brzuszka w wersji bardziej rozbudowanej niż zazwyczaj ;-)








niedziela, 27 października 2013

O godzinę więcej szczęścia

Weekend o godzinę dłuższy rozpieszcza nas pogodą :-) Słońce nie tylko świeci, ale nawet grzeje, a temperatury bardziej czerwcowe niż październikowe ;-) Nie sposób się temu połączeniu oprzeć i nie ma takiej siły, która zatrzymałaby mnie w domu. Benaris z zadowolenia merda ogonem i na hasło "spacer" (o dziwo, bo ostatnio były z tym małe problemy) siedzi przy drzwiach. Ba, jeszcze mnie pogania kiedy zakładam buty ;-) W ostatniej chwili chwytam aparat. Chcę uwiecznić kolory i zatrzymać dobry czas w kadrach - przydadzą się na szare, deszczowe dni, które pewnie już niedługo nadejdą. Choć wcale bym się nie obraziła jakby taka pogoda była do grudnia, a potem przyszła mroźna i śnieżna zima. No bo po co komuś listopadowa szaruga, deszcowe ponure dni, w które nic się nie chce?? Lubi to ktoś?? Jeśli tak, to lepiej żebym o tym nie wiedziała :-p
Ruszamy w teren, żeby odetchnąć świeżym jesiennym powietrzem, powdychać zapach palonych liści (uwielbiam :-), wygrzać się na słonku i razem powygłupiać (a że psowata jest coraz grzeczniejsza to i czas z nią spędzony jest coraz fajniejszy).


moja jeleniogórska kozica ;-)



























Sokoliki moje ukochane <3 td="">





przytulaśny pies ;-)



no i jak nie kochać tej Słodzinki?? ;-)