Może dlatego nie twierdzę że czas pędzi, bo wypełniam dni po brzegi czasem próbując rozciągnąć dobę, a może dlatego że spędzam maksymalnie dużo czasu ze Skrzatem i nie mam poczucia, że tracę jakieś ważne chwile. Nie wiem. Wiem, że czasem mam niepozmywane naczynia, czasem niepozamiataną podłogę, czasem nieugotowany obiad, ale za to byliśmy na spacerze/na łące/budowaliśmy zamek z klocków. W końcu zamiast obiadu można czasem zjeść kanapki, ale wspólnego budowania zamku albo wygłupów nie zastąpi się niczym.
Dziś szybkie fotograficzne podsumowanie maja, bo konwaliowo-bzowy miesiąc minął, a tu blogowa cisza. Postaram się poprawić i pisać tu regularniej, ale nic nie obiecuję, bo może trzeba będzie iść z pluszowym psem na spacer wokół stołu ;-)
Weekend majowy jak co roku od 4 lat, spędziliśmy organizując Rudawską Wyrypę. VIP Gabryś dokazywał w najlepsze, mieszkając przez weekend w szkole, śpiąc w śpiworze z nami na podłodze, zaprzyjaźniając się ze wszystkimi uczestnikami, zajadając super pyszny makaron przygotowany tradycyjnie przez Bar Tramp.
Żebyście widzieli jak mały Skrzat bierze do rączek banana i pierwszej napotkanej osobie energicznie gestykulując niczym mały Włoch i mówiąc w języku skrzatowym, tłumaczy że ma mu obrać go ze skórki :-D Żałuję że nie mam tego nagranego, ale zanim ogarnęłam się ze śmiechu to Mały już zajadał ;-)
To też było w maju....
![]() |
A może spróbuję być kotem.... Na pewno zmieszczę się do tego pudełka ;-) |
![]() |
Woda wylana z psiej miski i może już tańczyć deszczową piosenkę :-D |
![]() |
To nie ja, to Benaris!! Ja to tylko ładnie sprzątam... |