piątek, 19 sierpnia 2011

Cisza która wcale nie jest cicha


Gdy milknie gwar dnia, budzi się inne życie. Odzywają się głosy nocy - koncert świerszczy, szelest liści poruszanych delikatnymi podmuchami wiatru, tego samego który czule łaskocze mnie po policzkach. Otula mnie ciepło. Powietrze pachnie wilgocią, skoszoną trawą, kwiecistą mieszanką z pobliskich działek, spalonym w popołudniowym ognisku drewnem. Ścieżką wędruje czarny kot. Pojawia się w kręgu światła latarni, znika w ciemności, żeby za chwilę znów być widocznym. Porusza się spokojnie, cichutko opierając poduszki łap na asfalcie. Przejeżdżający samochód jest jak kamyk zakłócający spokojną taflę jeziora. Szybko znika, pozostawiając jedynie smugę czerwonych świateł. Zastanawiam się dokąd pojechał… Znów słychać tylko noc. W górze cichy dostojny księżyc i tysiące gwiazd mrugających radośnie.
Czuję, że jestem we właściwym miejscu. Jestem w domu.










czwartek, 18 sierpnia 2011

Zawsze warto znajdować dodatnie plusy ;-)

Pierwszy mój pobyt w Legnicy był króciutką przerwą w drodze z Wrocławia do Jeleniej Góry = ponad 4-kilometrowym, deszczowym biegiem przez miasto do sklepu i jeszcze szybszym (bo autobusem) powrotem na dworzec pks, żeby zdążyć na przedostatnie (a ostatnie jadące niecałe 1,5 godziny) połączenie do domu i nie być zmuszoną do ponad trzygodzinnej podróży pociągiem (swoją drogą ciekawa jestem którędy on jedzie, że trwa to tyle czasu - ach to pkp). W każdym razie lipcowy króciutki pobyt w tym mieście miał tylko jeden cel - zakup prezentu :-). 
Z takich i innych powodów musiałam zakupiony wcześniej prezent wymienić na inny i dzisiaj znów odwiedziłam to miasto, tym razem trochę spokojniej, choć i tak po załatwieniu tego co musiałam, na zwiedzanie została chwila (oczywiście za krótka, więc pozostał niedosyt i pewnie jeszcze tam wrócę). Wracając do prezentu - doszłam do wniosku, że przyczyna zwrotu choć wydawała się wcześniej przykra, była nawet dość zabawna i muszę przyznać, że znalazłam nawet jej plusy ;-) Nigdy nie zapomnę tych oczu pełnych radości wymieszanej z zakłopotaniem i wzruszeniem, gdy ujrzały co kryje w środku czerwone pudło. I co z tego, że trzeba było rzecz oddać (przynajmniej była okazja, żeby zwiedzić miasto), wspomnienie wpisało się w serce na zawsze, a nowy prezent (mój pierwotny prezentowy pomysł tylko trochę rozszerzony ;-) mam nadzieję przyniesie "nową" radość. 
A uwierzcie mi, że jedną z najpiękniejszych rzeczy na świecie jest ujrzenie uśmiechniętych oczu :-) 
legnicki deptak
pomnik Satyrykonu
Legnica, a raczej ten kawałek, który dziś zobaczyłam, całkiem ładna, choć niestety pomieszane style budynków naruszają "ładność". Aparat w dniu dzisiejszym był przyjacielem, z którym dawno tak dobrze mi się nie współpracowało :-) Może sprawiła to moja energia i wielka radość, którymi jestem wypełniona po same uszy, a może słoneczko, które uśmiechało się na niebie... W każdym razie cała mieszanka dała bardzo zadowalające efekty :-)
Katedra Świętych Apostołów Piotra i Pawła


Urząd Miasta

schody Starego Ratusza
legnicki Neptun
wieże kościoła ewangelickiego

Zamek Piastów Legnickich

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Cel w chmurach




"W górę, ciągle w górę
Choć cel się w chmurach skrył
w górę, ciągle w górę
Bo mamy tyle sił!
Żeby iść
W górę, ciągle w górę
Sięgnąć jeszcze raz
W górę, ciągle w górę..."
/tekst B.Beuth "Trzeba iść"/










na Krzyżnej Górze                                                   fot.Kasia