środa, 27 lutego 2013

Niedzielne szaleństwa w śniegu i z aparatem

Do tych, którzy są ciekawi co u mnie :-)
Otóż rosnę jak na drożdżach, ale głupiutka jestem jeszcze straszliwie. Chociaż chyba nie jest ze mną tak tragicznie - umiem już "siad", "leżeć", "przynieś..." i czasem przybiegam na komendę do mojej pani. Na razie tylko czasami, ale już niedługo będę tak robić zawsze jak mnie zawoła.
W ostatnią niedzielę spadło mnóstwo śniegu i było w czym szaleć :-) Bawiłyśmy się moją "spacerową" zabawką. Mówię Wam - było ekstra :-) Moja pani zrobiła mi 150 zdjęć w ciągu 20 minut (!!!) i jak twierdzi "o dziwo większość była ostra i zmieściłam się w całości" ;-) Zobaczcie sami (spoko, wybrała 15 :p)
Taka duża już jestem!! Całe 6,5 kg psiny z kością ;-)
Wulkan energii ;-)






Lubię szukać zabawki w śniegu :-)
1. Najpierw niucham gdzie jest.
2. Cel namierzony
3. No to hop
4. I daje nura w śnieg
5. JEEEESSSST !!!
6. Znalazłam i jestem z siebie dumna
Śniegu było tyle, że czasem wpadałam cała, tylko dupka z ogonem wystawała

I believe I can fly :-)
Przyniosłam Ci coś :-)
Zmęczyłam się troszkę, ale tylko troszkę. Daj mi minutkę i będę jak nowa :-)

pozdrawiam
Benaris

Brak komentarzy: