piątek, 13 czerwca 2014

Zorganizowana matka ma czas na wszystko :-)

Moja nieobecność tutaj wcale nie wynika z braku wolnych chwil jakby się mogło komuś wydawać. Kiedyś słyszałam od różnych osób (matek i co dziwne nie-matek), że jak urodzi się dziecko to już nie ma się czasu na nic. Teraz wiem, że to totalna nieprawda, no po prostu ściema na całego. Ja mam czas na wszystko ;-) Nie to, żebym była jakaś wyjątkowa, po prostu jestem...hmmm...no właśnie... Chyba po prostu jestem dobrze zorganizowana. Mam czas na zabawy z Dzieciem i na spacery, i żeby załatwić sprawy firmowo-niefirmowe, i żeby usiąść do maszyny albo zrobić nową partię mydełek albo na czytanie książki. No dobra, nie mam czasu na nudę (tylko że ja nienawidzę się nudzić), a dom nie lśni pedantyczną czystością i obiad nie składa się z dwóch dań i deseru (choć ciasto czy inne smaczne-coś czasem też wyczaruję).
Dziecko zmienia w życiu wszystko i nie zmienia nic, a już na pewno w niczym nie przeszkadza. Nadal chodzę po górach tylko że z Dzieciem w chuście, nadal w ciągu chwili jestem gotowa spakować się i wyjechać tylko chwila się wydłużyła bo pakuję już nie tylko siebie, nadal spotykam się ze znajomymi tylko na popołudniowym grillu a nie w nocnej dyskotece. Nie stałam się snującą po domu w podartym t-shircie z podkrążonymi oczami, sfrustrowaną jędzą. Nadal jestem sobą, rudą złośliwą Czarownicą, która cieszy się życiem i łapie każdą chwilę. A Dzieć ?? Dzieć jest wszędzie ze mną, poznaje świat i uśmiecha się do wszystkiego co go otacza. Dostaję szału jak ludzie mówią do Niego: "śmiej się póki nic nie rozumiesz", "poznasz świat to zobaczysz że nie ma z czego się cieszyć". Ja znam świat i nadal się uśmiecham. Bo jak się nie cieszyć widząc kolorowe motyle, słysząc świergot ptaków tuż przed świtem (jeden z najpiękniejszych momentów w nocy podczas maratonu), czując zapach letniego deszczu... I to mam zamiar Mu pokazać i nauczyć go, że życie to wspaniała przygoda mimo, że czasem nie jest bajką.

Rudawska Wyrypa maj 2014



5 komentarzy:

Rzaba pisze...

Ty masz po prostu spokojne dziecko. Moje drugie takie było, wtedy na wszytsko miałam czas, bo nie było płaczliwe i zajmujące. Za to pierwsze dało mocno popalic. Byłam wiecznie zmeczona

wiec nie masz racji piszac ze to ściema

Pozdrawiam :)

asikowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
asikowy pisze...

Rzaba,wiem że są różne dzieci i oczywiście jak są płaczliwe i "kolkowe" to trudna sprawa.
Mi bardziej chodziło o takie matki dla których dziecko staje się wymówką żeby przestać np. wychodzić na wycieczki bo trzeba zabrać pieluchy, bo jak nakarmić w terenie itp.,które przestają o siebie dbać bo tylko pieluchy, pranie i sprzątanie.
pozdrawiam

Rzaba pisze...

Rozumiem co masz na myśli. Nie denerwuj się :)

Ale wierz mi ze czasem mamy sa tak okropnie zmeczone po nieprzespanej nocy, ze marza tylko o tym, zeby połozyć się spać jak dziecko zasypia w dzień . zadne wycieczki im nie w głowie. Znam to z autopsji ;)

asikowy pisze...

Nie denerwuję się. Po prostu chciałam doprecyzować, żeby ktoś nie poczuł się urażony.