Jestem przeciwnikiem robienia rzeczy "na odwal". Czasem lepiej czegoś nie zrobić niż robić to na siłę. Dawno mnie tu nie było głównie z tego powodu. Musiałam skupić się na innych rzeczach, zmienić trochę swoje życie i na nowo umeblować swój świat. Zebrałam siły, jestem !!
Wreszcie spełniło się to o czym marzyliśmy od dłuższego czasu. Kilka dni w górach, z wiatrem i słońcem we włosach, z wolnością przestrzeni i radością bycia.
![]() |
| Zaczęliśmy od śniadania - najlepszych naleśników z jagodami w schr. Nad Łomniczką |
![]() |
| I dalej Kotłem Łomniczki w górę... |
![]() |
| ...i w górę w stronę nieba |
![]() |
| Część drogi od Domu Śląskiego do Lucni Boudy Skrzat wędrował sam |
![]() |
| wchód słońca |
![]() |
| Poranne zejście w dolinę |
![]() |
| Przedziwnie cudowne jest uczucie kiedy pokazuje się Skrzatowi świat |
![]() |
| Spindleruv Mlyn |
![]() |
| Umiejętność zabawy wszystkim co dostępne odziedziczył po mnie :-) Na zdjęciu tata miś (zielona żelka w prawej rączce) robi zdjęcie mamie misiowej i małemu misiowi Gabrysowi (żelki w lewej rączce) :-D |
Słońce, góry, Miłość, pozytywne zmęczenie i mam naładowane akumulatory, chęć do działania, a w głowie nowe pomysły :)






















Brak komentarzy:
Prześlij komentarz