niedziela, 11 października 2009

kasztanowa jesień

Kilka dni temu Mamuch wyjmuje wielkie niebieskie pudło i pyta mnie co ma z tym zrobić....
po pierwsze z czym?a po drugie skąd ja mam wiedzieć co z "tym" zrobić?? zaglądam do pudła i widzę śliczne kozaczki w kolorze kasztanowym i już wiem co powinna z nimi zrobić-oddać mnie;) skoro sama nie będzie ich nosić... i w taki oto sposób stałam się właścicielką kolejnej pary butów:D
dziś (a właściwie wczoraj wieczorem) pierwszy raz założyłam je na dłużej niż 5 minut. mają mega wysoki jak dla mnie obcas (szczególnie, że ostatnie 4 miesiące nosiłam japonki na zmianę z górskimi trekami;),ale muszę przyznać,że są dość wygodne.


sukienka:Camaieu//rajstopy:Gatta//kolczyki:ManufakturaLemura//buty:od Mamucha

dobrej nocy,a może raczej udanej niedzieli życzę:)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

witam:) wpadłam na twojego bloga przez przypadek szukając czegoś w Googlach. zachwyciły mnie twoje warkoczyki i mam kilka pytań odnośnie ich powstania. mogłabyś mi odpisać w komentarzu? ciekawa jestem ile dałaś za ich zrobienie jaka metoda były zrobione i oczywiście czy po rozpleceniu włosy nie były zniszczone , bo słyszałam już opinie ze po takich warkoczach włosy nadają się tylko do ścięcia. mi samej się takie uczesanie podoba już od dłuższego czasu i zastanawiam się czy sobie takiego nie zrobię;) z góry dzięki za odpowiedz;) pozdrawiam;)

asikowy pisze...

warkoczyki robiła mi Baglady,a wszystkie info znajdziesz tu: http://www.warkoczyki.waw.pl/
ja nosiłam je w sumie pół roku (2 razy po 3 miesiące),włosy były trochę wysuszone i osłabione,ale odżywka zrobiła swoje,jedyne co to podcięłam końcówki. i myślę,że jak zrobi się ciepło to zrobię kolejne. pozdrawiam i przepraszam,że tak późno odpowiadam:)